Drogi czytelniku!

Jeżeli masz pomysł na współpracę z nami - śmiało do nas napisz!
Jeżeli takiego nie masz, ale podoba Ci się nasz blog - również napisz!

Jesteśmy otwarte na pomysły kooperacji, a także chętnie porozmawiamy o Twoich kulinarnych gustach.
Mamy pomysły na gastronomiczne imprezy, spotkania, eventy, w których chętnie Ci pomożemy!

Nie zwlekaj - napisz! Oto adres mailowy:
mojamamagotuje@gmail.com

Wyszukaj na blogu

sobota, 6 września 2014

Szarlotka Mojej Mamy

 Wracając do Targu ŚNIADANIOWEGO to chciałabym podzielić się jeszcze kilkoma moimi refleksjami na temat tej imprezy. W ostatnim poście skupiłam się prawie wyłącznie (co zresztą widać na zdjęciach) na pysznym jedzeniu i produktach, które można tam nabyć. Dzisiaj chciałam napisać więcej o atmosferze, która tam panuje. 



Rano pojechałam do Parku Krakowskiego, żeby zrobić zakupy (warzywa, owoce, sok, herbatę, kawę i ciacho na nadzielę). Wróciłam do domu. Koło południa wyjechałam na rower. I co? - zamiast pojechać nad Wisłę, znowu znalazłam się w Parku. Dlaczego? Co powoduje, że chce się tam dłużej pobyć, nacieszyć tą atmosferą spokoju, sielanki i czegoś jeszcze nieuchwytnego dla oka?

Otóż z przyjemnością i radością oglądałam obrazki, które przesuwały się przed moimi oczami. Jestem spragniona takich widoków: rozłożonych na trawie koców, baraszkujących po nich maleńkich dzieci, odpoczywających piesków, dyskutujących rodziców, często z grupą znajomych, spacerujących ludzi spożywających ze smakiem kupione przed chwilą potrawy, dzielących się spostrzeżeniami na ich temat. Wszystko jakby w spowolnionym tempie, bez pośpiechu, jakby smakując te chwile, jakby się chciało je zatrzymać, żeby trwały jak najdłużej. Wiem, że teraz jest moda na takie "spowalnianie" życia zwłaszcza wśród wielu młodych ludzi. Nuży ich ciągły pośpiech, chcą cieszyć się życiem, smakować go, zwolnić. Takie chwile, jak śniadanie na trawie, możliwość rozmowy i cieszenia się obecnością przyjaciół i znajomych albo po prostu innych ludzi sprawia, że człowiek zatrzymuje się wśród swoich spraw i wielkim haustem wdycha błogość, radość i zadowolenie. Mam nadzieję, że ta moda nigdy już nie minie i coraz więcej ludzi będzie jej ulegać.








Z taką atmosferą zawsze kojarzy mi się, nie wiem dlaczego, dobra szarlotka! W związku z tym, że właśnie zaczął się sezon na jabłka podaję przepis na szarlotkę, ale nie byle jaką, bo moją ulubioną, robioną już od lat :). Zmieniłam w niej tylko (od pewnego czasu) rodzaj mąki i ilość cukru.









Szarlotka Mojej Mamy

Składniki:
  • 1,5 kg jabłek
  • 1⁄2 kg mąki (u mnie orkiszowa ale może być pszenna)
  • 140 g cukru (można więcej ale jak dla mnie ilość jest wystarczająca)
  • 4 żółtka
  • 2 łyżki jogurtu greckiego(może być też śmietana)
  • 250 g masła
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia (najlepiej ekologicznego)
Sposób przygotowania:

• Mąkę przesiać, dodać proszek do pieczenia, masło i posiekać razem z mąką. Następnie
dodać żółtka , jogurt lub śmietanę, cukier i dokładnie zagnieść ciasto.Podzielić na dwie
części.
• Jabłka obrać, drobno pokroić lub zetrzeć na grubej tarce. Następnie podsmażyć na
łyżeczce masła, dodać szczyptę cynamonu i 1 łyżkę cukru (ja nie daję). Czasem do jabłek
dodaję pokrojonego w małe kawałki ananasa.
• Jedną część ciasta rozwałkować i wyłożyć na brytfankę wysmarowaną masłem
i wyłożoną papierem do pieczenia. Wyłożyć jabłka i przykryć drugą częścią
rozwałkowanego ciasta. Po nakłuwać widelcem i włożyć do nagrzanego do 190 stopni
piekarnika.
• Piec około 40 -45 minut.
• Podawać (najlepiej na ciepło ale smakuje równie dobrze na zimno), posypane cukrem
pudrem, z gałką lodów śmietankowych.


Autor: Mama

2 komentarze:

  1. uwielbiam szarlotki, wygląda super!
    An@Mari

    www.anamarisworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Chyba najbardziej popularne ciastko. :)

    OdpowiedzUsuń