Starajmy się kolekcjonować piękne
chwile, zapewnijmy je sobie, swoim dzieciom, znajomym, przyjaciołom. Okres
przedświąteczny to jest doskonały moment.
Mogą być to różne wspomnienia,
ale najczęściej wiążą się z niespiesznością, radością z przebywania wśród
bliskich sercu osób, wspólną zabawą, kultywowaniem tradycji. Najlepiej pamięta
się w życiu chwile, w których ktoś ofiarował nam czas, zainteresowanie, uwagę i
uśmiech.
Moje najlepsze wspomnienia z
dzieciństwa to wszystkie wakacje spędzone u cioci w górach. Cudowny dom z
ogrodem, wujostwem bezgranicznie oddane mnie i mojemu bratu, pomagające
zapracowanym rodzicom nauczyć nas wszystkiego od gotowania, szydełkowania,
modelowania, majsterkowania po miłość do gór, zwierząt, przyrody, historii,
tradycji, książek, ludzi. Wspólny czas, dużo wspólnego czasu i cierpliwości. Nawet
teraz, gdy piszę te słowa, bezwiednie się uśmiecham i na chwilę zanurzam pośród
omawianych, cudownych wspomnień. Starałam się analogicznie zapewnić podobne
swoim dzieciom. I mam nadzieję, że chociaż trochę mi się to udało.
Takim miłym wspomnieniem (jestem
o tym przekonana) będzie dla Ani lepienie z masy solnej, pieczenie i
malowanie aniołków świątecznych. Jestem
też pewna, że będzie starała się przekazać tą tradycję swoim pociechom. Aniołki w naszym domu
robione są od kilkunastu lat. Bardzo ewoluowały przez ten czas od pierwszych
nieporadnych, zdeformowanych, aż po małe dzieła sztuki. Radość z następnego
aniołka do kolekcji, jak również radość osób, do których nasze aniołki trafiają
jako prezent gwiazdkowy jest zawsze taka sama. Tutaj nic się nie zmieniło.
Od kilku lat tradycją stało się
też pieczenie świątecznych pierniczków. Ani do pomocy przybył też znakomity
pomocnik, którego zdolność dekorowania pierniczków jest niezaprzeczalna. A ten zapach, który unosi się w kuchni w trakcie
pieczenia, cynamon, miód… mmm… no i oczywiście zapach grzanego wina z pomarańczami
i goździkami, które tak bardzo smakuje w zimie (tego ostatniego nie polecam
oczywiście dzieciom :)).
Jeżeli mamy małe dzieci, to
pieczenie pierniczków i czas wspólnie spędzony na tę czynność, głębiej zapadnie
w pamięci niż najdroższy prezent otrzymany pod choinkę.
Jeżeli nie mamy z kim upiec
świątecznego przysmaku - zróbmy to sami!, a potem obdarujmy smakowitościami
naszych przyjaciół.
Dla takich właśnie chwil i
późniejszych bezcennych wspomnień zatrzymajmy się w codziennym biegu. Pomyślmy
przez chwilę o tym, co dzieje się tu i
teraz.
A na blogu mamy dla Was wyjątkową sałatkę z buraczków. W sam raz na Boże Narodzenie. Smakuję solo jak i z dodatkiem pieczywa i wędlin. Wypróbujcie. Polecamy! :)
Pyszna sałatka z pieczonych buraczków, avocado i rukoli.
Składniki:
- 2 avocado pokrojone w kostkę
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 szklanki upieczonych, obranych i pokrojonych w kostkę buraków
- ½ paczki rukoli
- 1 szklanka prażonych pestek dyni
- ¾ szklanki posiekanej pietruszki
- Sól i pieprz
Sos:
- 2 łyżki oliwy
- 3 łyżki soku z cytryny + 1 i ½ łyżki octu jabłkowego
- 2 i ½ łyżki miodu
- 3 łyżki łagodnej musztardy
Przygotowanie:
Avocado skrop sokiem z cytryny,
dodaj buraczki i pietruszkę, dopraw solą i pieprzem. Dodaj sos.
Sałatkę układaj w salaterce
warstwami: rukolę, buraczki, pestki dyni, rukolę, buraczki, pestki dyni.
Smacznego!
Autor: Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz