Zły dzień w pracy, ktoś wylał kawę na ważny raport, a może pies obsikał Ci plecak? Przychodzisz do domu po południu po pracy, szkole, zajęciach. To o czym myślisz wiąże się na pewno z relaksem i czymś dobrym do zjedzenia. Nie wyładowałeś jednak emocji, bo na kim? Na pięknej koleżance z pracy, która czasem jest niezdarą i tak zdarzyło się tym razem, kiedy akurat niosła filiżankę kawy nad Twoim biurkiem? A może na starszej pani, która przez cały czas uśmiechała się do Ciebie, ale jej jamnik upodobał sobie Twój plecak oparty o przystanek autobusowy? W domu jednak są Twoi najbliżsi, którzy nie mają pojęcia o Twoim ciężkim dniu. Ktoś zrobił obiad z myślą o tym, że dla Ciebie będzie to miła niespodzianka. Albo zupełnie inaczej. Ktoś zrobił Ci obiad, a dla Ciebie to rutyna, bo przychodzisz do domu i ten obiad zawsze tam był. I tutaj przychodzi czas na Ciebie - pokaż jak bardzo Ci wszystko nie pasuje. Pokaż jak strasznie przeszkadza Ci ten gest dobrej woli i opieki. Daj sobie upust. Warto? Nie sądzę. Pamiętaj, że posiłek i wspólne spędzanie czasu w kuchni to coś na prawdę fantastycznego. Wtedy masz czas wylać swoje żale najbliższym i zaraz później zjeść coś dobrego przygotowanego od serca. Wylejesz z siebie złość, a powstałą w ten sposób lukę zapełnisz ciepłą zupą, albo innym smacznym daniem. I to jeszcze w dobrym towarzystwie. Nie ma nic lepszego!
Przychodzisz na obiad do mamy Twojej dziewczyny/chłopaka. Musisz być tym nieskazitelnym bytem, który odziany w czystą biel jest uosobieniem dobroci, wdzięczności, miłości i przede wszystkim akceptacji wszystkiego co przyszła potencjalna teściowa, lub teść zaproponuje. Teściowa zdaje sobie sprawę, że masz sporą wiedzę, szanuje Twoje zdanie, a tak na prawdę chce je po prostu poznać. Dlatego między innymi nie soli Ci ziemniaków do schabowego i posypuje koperkiem. Ona tak zawsze je, ale głowi się, czy owe zielsko z ogródka babci również Tobie smakuje. Ty patrząc na talerz dostajesz lekkich drgawek, a na skroni pojawia się kropelka potu. NIENAWIDZISZ KOPERKU! Co więcej solisz wszystko, co masz dotknąć nożem i widelcem. Ok, może nie będzie tak źle. Pierwszy kęs - przełykasz. No dobra - nie jest źle, ale wstydzisz się poprosić o sól. Przyszła teściowa chciałaby porozmawiać z Tobą na temat gustów kulinarnych, ale Tobie wszystko smakuje. Wszystko jest pyszne, piękne a Ty z minuty na minutę stajesz się coraz bardziej kolorowy, cukierkowa, bezpłciowy, standardowa. Twoja prawdziwa osobowość chowa się razem z Tobą w cieniu sztucznego ego, które właśnie stworzyłeś/stworzyłaś. Wystarczyło przecież powiedzieć - Wspaniała potrawa, ale pozwolę sobie trochę dosolić ziemniaki. Serio - nikt Cię za to nie uderzy, a rodzice Twojego wybranka, czy wybranki odbiorą Cię jako człowieka z zasadami, który nie boi się rozmawiać o swoich potrzebach. Przecież to właśnie przy jedzeniu tradycyjnie poznaje się przyszłych teściów. Pamiętaj o swojej osobowości, a wyjdziesz z twarzą i w dobrym humorze z takiego spotkania.
Obie sytuacje skrajnie inne. Obie nieco przekoloryzowane, ale jednak prawdą jest, że kuchnia łagodzi obyczaje, jest lekiem na zło, które spotyka Cię codziennie, wreszcie może inicjować kolejne etapy Twojego życia integrując otaczających Cię ludzi. Pamiętaj o tym.
U nas na blogu wielkanocny smakołyk ciasto makowo – „serowe” z polewą czekoladową.
Ciasto makowo – „serowe” z polewą czekoladową
Składniki:
Masa makowa
- 1 szklanka maku
- 3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
- 1 szklanka mleka roślinnego (u mnie kokosowe)
- 1 łyżeczka sproszkowanej wanilii (ewent. cukru z prawdziwą wanilią)
- 1 łyżeczka agaru
- 3-4 łyżki cukru brązowego nierafinowanego
- 1/3 łyżeczki soli
- 1 1/2 szklanki migdałów
- 3-4 łyżki cukru brązowego nierafinowanego
- 1 szklanka mleka roślinnego
- łyżeczka agaru
- 1/3 łyżeczki soli
- 2 łyżki cytryny
- 100 g czekolady (70% kakao)
- 60 g oleju kokosowego (ewent. masła)
- 1 łyżka alkoholu np. wiśniówki, brendy, lub soku pomarańczowego.
- szczypta soli
Przygotowanie:
Masa makowa:
Kaszę jaglaną (wcześnie podprażoną na suchej patelni) zalewamy wodą (w proporcji 1:2), lekko solimy i gotujemy około 15-20 minut (od zagotowania).
Mielimy mak w maszynce do kawy. Zalewamy mlekiem i gotujemy na małym ogniu kilka minut aż zgęstnieje. Pod koniec gotowania dodajemy agar i cukier oraz ugotowaną, ciepłą kaszę jaglaną. Przekładamy do miksera i dokładnie miksujemy.
Masa serowa
Dzień wcześniej zalewamy migdały wodą i zostawiamy na całą noc. Obieramy ze skórki, dodajemy cukier i miksujemy mikserem.
Do mleka dodajemy agar i gotujemy na małym ogniu kilka minut. Wlewamy do migdałów, dodajemy sól i sok z cytryny a ponownie miksujemy.
Polewa czekoladowa
Do garnka wkładamy połamaną na kosteczki czekoladę, olej kokosowy, alkohol lub sok oraz szczyptę soli. Cały czas mieszając podgrzewamy masę na małym ogniu aż czekolada się roztopi. Odstawiamy z ognia i polewamy ciasto.
Tortownicę o wymiarach ok. 24 cm. Wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy olejem kokosowym (lub innym) i posypujemy zmielonymi orzechami. Nakładamy masę makową następnie serową. Wierzch polewamy polewą czekoladową.
Ciasto wkładamy do lodówki na całą noc.
Smacznego!
Autor: Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz