W Polsce jest wielu świetnych pisarzy. Następcy wielkich autorytetów i autorów bestsellerowych pozycji pewnie wchodzą na rynek wydawniczy ciekawymi pozycjami. Nie dawno do ich grona dołączyła Paulina
Wilk. I to w jakim stylu!
http://culture.pl/pl/dzielo/paulina-wilk-lalki-w-ogniu-opowiesci-z-indii
Jeżeli lubicie czytać reportaże to przedstawiam łakomy kąsek. Jeżeli nie czytaliście dużo tego typu książek, to na pewno jest to ta, która Was przekona do gatunku.
"Lalki
w ogniu. Opowieść z Indii" to jedna z najbardziej wartościowych reporterskich książek, które
ukazały się u nas w ostatnich latach. Intensywna proza, ze wszech miar godna
polecenia. To reportaż, który pobudza wyobraźnię i przynosi mądrą refleksję.
Paulina Wilk przez osiem lat podróżowała do Indii, by zrozumieć fenomen
kraju, w którym nędza sąsiaduje z bogactwem, a politycy konsultują się z
wróżbitami. Stara się zrozumieć i ukazać fakty. Mówi się o Ryszardzie
Kapuścińskim jako "tłumaczu kultur", wszystko wskazuje na to, że Paulina
Wilk idzie w jego ślady. Autorka nie ocenia Hindusów, przeciwnie - stara się
w sposób rzetelny opisać ich zwyczaje oraz obalić niektóre mity, które
powielane są w naszej "cywilizowanej" kulturze. Jest bardzo obiektywna.
Nigdy nie
byłam w tym azjatyckim kraju. Do książki omawianej autorki podeszłam więc z ufnością laika. Po zakończeniu lektury mogę powiedzieć, że autorka pisze tak, że nie sposób jej nie
wierzyć. Jej obraz Indii mnie przekonał, nie wyczułam w nim fałszu, nie
odnalazłam zadufania człowieka świata zachodniego.
Dziennikarka
i reportażystka Paulina Wilk, autorka książki "Lalki w ogniu. Opowieść z Indii", została laureatką
Nagrody Bursztynowego Motyla, przyznawanej autorowi najlepszej książki o
tematyce podróżniczej i krajoznawczej.
Dotychczasowymi
laureatami Bursztynowego Motyla są m.in. Martyna Wojciechowska, Jerzy Kukuczka,
Marek Kamiński, Marcin Kydryński, Ryszard Kapuściński, Wojciech Cejrowski i
Beata Pawlikowska.
U nas na blogu do dobrej książki, wyśmienity pomysł na obiad. Dorsz w cieście francuskim.
U nas na blogu do dobrej książki, wyśmienity pomysł na obiad. Dorsz w cieście francuskim.
Dorsz w cieście francuskim
z dodatkiem pesto z suszonych pomidorów
Składniki:
- 500 g świeżego dorsza (dobrze sprawdza się polędwica, ponieważ jest jednej grubości)
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka sosu sojowego
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka soku z cytryny
- sól i pieprz
- 1 opakowanie ciasta francuskiego (350g)
- 1 jajko
- Pęczek świeżej bazylii
- 8 kawałków suszonych pomidorów w oleju
- 1 ząbek czosnku
- ¼ szklanki pokrojonych migdałów
- 1 łyżka oliwy
- sól i pieprz
Przygotowanie:
W misce mieszamy posiekany czosnek, oliwę, sos sojowy i sok z cytryny.
Dorsza kroimy na 4-6 kawałków, posypujemy solą i pieprzem i wkładamy do marynaty. Odstawiamy do lodówki na co najmniej 2 godziny (im dłużej tym lepiej).
Do miska miksera wkładamy suszone pomidory, czosnek, migdały, listki bazylii, oliwę i miksujemy ale tylko do momentu kiedy pesto będzie miało konsystencję drobno posiekanych kawałeczków.
Doprawiamy solą i pieprzem.
Nagrzewamy piekarnik do 190 stopni.
Rozkładamy ciasto. Filety z dorsza wyjmujemy z marynaty, smarujemy połową pesto i tą posmarowaną stroną układamy na środku ciasta. Kawałki lekko dociskamy do siebie, jeżeli to nie jest polędwica jednej grubości to kawałki układamy tak, aby na siebie nachodziły (chodzi o to, aby wysokość naszej rolady była mniej więcej jednakowa na całej długości). Resztę pesto wykładamy na wierzch dorsza.
Zawijamy ciasto. Roladę smarujemy roztrzepanym jajkiem i kroimy na 4 części. Wykładamy na blaszkę i wstawiamy do piekarnika na 20 minut.
Podajemy z surówką.
Smacznego!
Autor: Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz